czwartek, 15 stycznia 2015

Alejandro Jodorowsky "Taniec rzeczywistości"

Twórca "Kreta", "Świętej góry" i "Świętej krwi", filmów, które trudno nawet opisać, choć każdy rozsądny człowiek zna je na pamięć. Teoretyk teatru i reżyser teatralny, który podczas swojego pobytu w Meksyku wystawił ponad sto sztuk - od Alfreda Jarry, przez Ionesco, do Leonory Carrington. Uczestnik paryskich spotkań z Andre Bretonem. Przyjaciel Rolanda Topora i Fernando Arrabala - znanej dwójki członków prestiżowego Kolegium 'Patafizyczynego. Współzałożyciel neosurrealistycznej Grupy Panicznej. Tarocista, który rekonstruował pierwotną talię marsylską, bezpłatnie stawiający karty chętnym w pewnej paryskiej kawiarni w każdą środę, o ile nie kręci wówczas filmu. Aktor i mim współpracujący z Marcelem Marceau. Psychoterapeuta, autor oryginalnego systemu psychomagicznego. Nauczyciel duchowy, będący pod wpływem Gurdżijewa, Rene Guenona i buddyzmu zen, który praktykował przez wiele lat pod okiem japońskiego mistrza Ejo Takata. Twórca komiksów. Twórca happeningów. Twórca lalek. Pisarz. Poeta. Rysownik.
Krótko mówiąc, człowiek totalny - Alejandro Jodorowsky: ilekroć z jakichś powodów czujemy ogólny brak woli życiowej, to zawsze warto o nim pomyśleć, kim jest i co osiągnął, ponieważ automatycznie i skutecznie stawia to do energetycznego pionu oraz przypomina, że możliwości ludzkie są niemal nieskończone.
"Taniec rzeczywistości" to autobiografia Jodorowsky'ego.
Informacja ta wystarcza, by przypuścić, że od pierwszych stron czytelnik co chwila będzie spadać z fotela. Przypuszczenie to jest prawdziwe.
Historia jego życia zaczyna się w małej chilijskiej wiosce Tocopilla, gdzieś na pustynnym końcu świata, i od początku naznaczona jest cierpieniem, samotnością oraz wewnętrznym rozszarpaniem: okrutny ojciec, stalinista i ateista, niekochająca matka, wykluczenie ze strony rówieśników z powodu żydowskich korzeni. Mały Alejandro szybko jednak odkrywa to, co pomoże mu przetrwać odosobnienie i co jest zarazem tym, po czym mistrzowsko będzie się poruszał w przyszłości, tworząc i lecząc innych - świat wyobraźni. Już jako parolatek będzie doświadczał wizji przodka, brodatego rabina kabalisty. Jako kilkunastolatek będzie odbywał na krześle niesamowite, epifaniczne, międzyświatowe, wielogodzinne podróże - ani na chwilę nie wstając z krzesła.
Cała opowieść o życiu Jodorowsky'ego przesiąknięta jest błyskotliwymi i niepozbawionymi głębi interpretacjami psychologicznymi: niektóre są bardziej klasyczne, jak na przykład ta, że okrucieństwo ojca brało się ze skromnych rozmiarów jego fallusa; inne mniej klasyczne, choć również przekonujące, jak na przykład ta, że matka przestała go kochać, kiedy jako dziecko ściął cherubinowe, kręcone włosy i tym samym przestał przypominać dziadka. Jednym z pierwszych twierdzeń psychomagii jest ogromna rola rodziny w procesie kształcenia osobowości; od początku do końca "Tańca rzeczywistości", twórca psychomagii pokazuje ten wpływ na swoim przykładzie. 
Ale to nie wszystko: książka zawiera niezliczoną ilość miniaturowych opowieści niesamowitych bądź absurdystycznych, zgrabnie wplecionych w terapeutyczny sens całości - tym bardziej ujmujących, że nie będących fikcją literacką. Również kolekcjonerzy anegdot powinni być w pełni usatysfakcjonowani lekturą.
Oto trzy przykłady; wybieram je arbitralnie z niezliczonej ilości innych.
Jodorowsky praktuje często sen świadomy, podczas którego odwiedza Krainę Umarłych. Jak można się domyślać, spotyka tam rodzinę, przyjaciół oraz byłą żonę. Kontaktuje się z bliskimi, aby rozmawiać o sprawach ważnych, na które nie starczyło czasu czy śmiałości za ich życia. Spotyka tam również Rolanda Topora, który zmarł w 1997 r. Okazuje się, że Topor po drugiej stronie przestał malować obrazy pełne śmierci i destrukcji. Rozpoczął zupełnie inny etap w swojej twórczości: Topor jest radosny, pełen zachwytu nad życiem. Czy nie jest to dobra wiadomość?
Jednym z powodów, dla których Jodorowsky wyemigrował do Paryża, było pragnienie spotkania legendarnego przywódcy i teoretyka ruchu surrealistycznego, Andre Bretona. Rzeczywiście do spotkania doszło: Jodorowsky przypadkowo wszedł do łazienki, w której poeta wypróżniał się ze spuszczonymi spodniami. Breton na widok nieznajomego intruza wydarł się "jak zarżnięte zwierzę". Jodorowsky, spanikowany do granic możliwości, wybiegł z mieszkania. Czuł, że po tym akcie niewybaczalnej profanacji musi znów wyemigrować. W istocie, ta przykra przygoda stała się przyczyną jego zamieszkania w Meksyku.
Jodorowsky poznał Carlosa Castanedę. Krótko po wymianie konwencjonalnych uprzejmości oraz obustronnych wyrazów podziwu, pojawił się pomysł stworzenia wspólnego filmu. Po chwili obu zaczęły boleć brzuchy, w sposób okrutny, bez zrozumiałego powodu. Po krótkim czasie rozstali się i nigdy więcej nie zobaczyli. Jodorowsky zinterpretował to dziwne wydarzenie jako rzucenie na nich zaklęcia, uniemożliwiającego dalszą twórczą współpracę. W istocie, zdaje się, że światowa kinematografia mogłaby nie wytrzymać tego połączenia; tolteccy magowie musieli interweniować.


Na koniec warto jeszcze zwrócić uwagę na jedno z fundamentalnych przekonań Jodorowsky'ego, na które "Taniec rzeczywistości" jest przekonującym dowodem: sztuka powinna leczyć dusze. Wszelka twórczość destrukcyjna, nie dążąca do pozytywnej przemiany świadomości, afiszująca własną neurotyczność, podobnie jak twórczość posiadająca wyłącznie sens polityczny czy historyczny, jest z gruntu przestarzała. Opinia Jodorowsky'ego stoi w opozycji do tendencji współczesnych, ale stanowisko to jest warte przemyślenia, szczególnie w naszym kraju, gdzie zawsze śmiało można oczekiwać akademickiej konferencji w rodzaju: "Katastrofizm, zepsute ciała i rozszarpane organa Leonarda Da Vinci. Inklinacje polityczne Mona Lisy - krytycznie".

Alejandro Jodorowsky, Taniec rzeczywistości, tłum. D. Kliczewska, D. Kuźniak, wyd. Okultura, 2014.

2 komentarze:

  1. Rzetelna recenzja. Dzięki! Ciągle mam wrażenie, że książka jest o niebo lepsza od jego najnowszego filmu pod tym samym tytułem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście, choć film wydaje mi się raczej piękny, to książka jest mocniejszym i chyba bogatszym doświadczeniem.

    OdpowiedzUsuń